Niedziela, 22 września: W niedzielę nie ma co robić na Helgolandzie, więc kapitan postanowił przeskoczyć na kontynent. Jak postanowił, tak zrobił i przeskoczył tak, że o 1530 stanął w marinie w Cuxhaven.
Poniedziałek, 23 września: Od pewnego czasu dławił się silnik. Nie jest to przyjemne zjawisko, zwłaszcza w trudnych warunkach silnych prądów przy podejściu na Elbie. Po różnych telefonicznych konsultacjach powycinano część przewodów przy silniku, poprzetykano trochę filtrów, zakupiono za 140 eurasków trochę rurek, poskręcano to wszystko do kupy i przekręcono kluczyk. Uff, zadziałało.
Wtorek, 24 września: Zadziałało na tyle, że statek ruszył z Cuxhaven i popłynął w górę Elby do wrót śluzy Kanału Kilońskiego. Wieczorem w Brunsbuttel Gajowy rozpływał się telefonicznie: „Cała załoga jest rewelacyjna. Nie potrzebuję lepszej. Nie zawiodla w trudnych warunkach. Technicznie jest świetna. Z tą załogą mogę płynąć na koniec świata”. Pozazdrościć!
Środa, 25 września: Od 0500 Stary płynie sobie przez Kanał Kiloński. Silnik pracuje miarowo.