Nasz kolega komandor Karol Boroń donosi z (a właściwie nie do końca) pokładu Fryderyka Chopina, 06.08.2014 godzina 1713:

Po wyjściu z Esbjerg w uroczystej paradzie żaglowców noc spędziliśmy na żegludze w stronę Helgolandu. Noc minęła spokojnie na postawionych żaglach, dotarliśmy do portu koło południa. Szkolenia na rejach i czas wolny na zwiedzanie wyspy. Nagle, gdy staliśmy na klifie naszym oczom ukazał się nasz Fryderyk Chopin, który wyszedł w morze. W porcie znaleziono bombę. Część załogi na statku, część na lądzie – czyli jak zwykle pełno przygód ☺ . Czekamy na rozwój sytuacji. Pozdrowienia z Helgolandu.

Z dalszych wyjaśnień wynika, że sytuacja rozwinęła się na tyle dobrze, że część załogi obserwująca wyjście Fryderyka Chopina w morze z lądu nie będzie musiała wracać pociągiem do domu.