Z rana dotarliśmy do Kemi. Stanęliśmy w Kemin Vierassatama. Jest tam płytko. Warunki podejścia były proste, może przy jedynce – płaska woda. Od razu ruszyliśmy na dworzec (bez prysznica), by dotrzeć do Rovaniemi – miasta Mikołaja i koła podbiegunowego. Andrzej i Jacek W. pozostali w marinie – już tam byli. Po trasie 10 km (taksówką) weszliśmy do Wioski Świętego Mikołaja. Nie obyło się bez przekroczenia koła podbiegunowego.

Turystów praktycznie nie było. Pieczątki w paszporcie nie udało się zdobyć, bo informacja turystyczna i poczta, które posiadały pieczęcie, były zamknięte. Potem jeszcze wycieczka po mieście, powrót do Rovaniemi na przysmaki z mięsa renifera i powrót do Kemi, by znowu wyjść w morze…