Z rana ruszyliśmy na Alandy. Droga nie była prosta. Znowu halsowanie w ostrym bajdewindzie. Woda, na całe szczęście, często była płaska.
Tym razem wyspy atakujemy od północy. Zrobiliśmy postój w zatoce osłoniętej z trzech stron skałami – w nocy nie będzie bujać. Marina Notviken-Bomarsund posiada nawet łazienkę z prysznicami i pralnię.
Nie obeszło się bez pola kempingowego (w pobliżu), sklepu i największego Fortu Alandów z XIX w. Mają nawet wypożyczalnię rowerów.
Dla tych, co chcieliby odwiedzić to miejsce, przedstawiamy mapę.