2020.09.16 środa

Z Visby wyszliśmy rano – po śniadaniu. Trasa zapowiadała się dobrze. Pełne wiatry, płaskie morze zachęcały znowu do bicia rekordów prędkości na wodzie. Siła wiatru zaczynała się zwiększać, więc po wypłynięciu na Genui, Foku i Bezanie należało najpierw rzucić Bezan, potem drugi ref na grocie. Chcieliśmy szybko się znaleźć na wysokości Olandi, bo wiatr miał się zmienić na północny – i też tak było.

Pomimo drogi przez morze apetyty od nas nie odeszły. Wszyscy wspominali pyszną sałatę, przygotowaną przez Pawła. Dzisiejszy obiad też był niesamowity.

Na wysokości Olandi, po zrobieniu zwrotu, wiatr zdechł, by z równie dużą, zwiększającą się siłą, uderzyć z północy. Zrefowanego grota było już za dużo. Na foku, z dziewięcioma rolami, pędziliśmy cieśniną Kalmar Sund. Towarzyszyła nam przy tym kolorowa tęcza – my uszliśmy jednak na sucho.

Do Kalmaru wkraczaliśmy 0330, by po zasłużonej herbacie z rumem ruszyć na podbój pobliskiego zamku i miasta oczywiście.