Rejs nabiera tempa. Dzisiaj pobudka o 0700. Potem prysznice i w drogę. Już o 0800 oddaliśmy cumy i ruszyliśmy na północ – śniadanie już w drodze i to nie byle jakie:) Jajecznica (posiadamy w końcu aż sześćdziesiąt jaj). Pleśniowych serów też nie brakowała, a szynka to standard.
W ten dzień świąteczny nastąpiła zmiana pogody. Od rana słońce, a temperatura sięgała nawet 11`C. Wiatr z północy i to niestety znowu w mordę tak, że części odcinków krętej trasy pomiędzy wyspami, trzeba było pokonywać z pomocą silnika. A wkoło praktycznie płaska woda i piękne brzegi norweskich fiordów, na których prawie nikt nie mieszka. Piękno i spokój były treścią dzisiejszego dnia. Do planowanego Brønnøysund dotarliśmy o 1700. Zapomniałem wspomnieć o dzisiejszym świątecznym schabowym na obiad z ziemniakami w mundurkach oraz sałatką z selera i jabłek kraszoną cytryną z odrobiną śmietany, sporządzoną przez Kubę.
A jutro wiatr ma się wzmagać. Początkowo mieliśmy pozostać, lecz ruszamy – ciekawe gdzie dopłyniemy? Właśnie mija 2300 a słońce ciągle nie zachodzi – zaczynam już tracić rachubę czasu.
Jacek