Dzisiaj, zgodnie z obietnicą, gościliśmy u Die Bunte Kuh (Kolorowej Krowy). Nie obyło się bez grogu na jajku z domieszką trzcinowego cukru, co nieco zakręciło nam w głowie, by zaliczyć odlot pośród skał wybrzeża z jego mieszkańcami. Żyje tam wiele ich gatunków w zgodzie troskliwych o swoje rodziny. Jutro z samego rana, o szóstej, jak na każdego robotnika nastało, w morze ku nowym przygodom – podobno wiatr trochę zdechnie, bo jak na razie łeb urywa.