Panorama, Andenes 30.08.2011, 2017 CEST

W Andenes, sennym miasteczku, gdzie życie płynie własnym tempem, jest juz po sezonie turystycznym. Polarmuseum nieczynne ale można zaryzykować, jeśli ktoś lubi, udział w „wielorybniczym safari”, ze współczesnymi wielorybnikami, którzy gwarantują kontakt wzrokowy z wielorybami.  Ludzie ci, na 69 kanale VHF, udzielają żeglarzom informacji o pozycji na której zaobserwowano walenie.  Nie wiemy na ile informacjom tym można wierzyć, bo nam niestety tym razem szczęście nie dopisało i na podanej pozycji byliśmy tylko my.  Teraz kierujemy się na południe w kierunku wyspy Langoya.

Pozdrawiamy.

Załoga Panoramy

Panorama, archipelag Vesteralen, 29.08.2011 2346 CEST

Poniedziałek przywitał nas od wczesnego rana mgłą i brakiem wiatru. Kontynuowaliśmy więc żeglugę w sposób motorowodny. Trochę markotne nastroje załogi, spowodowane aurą i dudnieniem diesla, poprawiła II wachta, pod wodzą Karoliny, która na obiad przygotowała i podała wczorajsze trofea wędkarskie, przyrządzone w taki sposób, że najlepsze restauracje nie powstydziły by się takiego dania.

Od razu też powiało z południa, co pozwoliło nam o 2115 CEST osiągnąć archipelag Vesteralen na północ od Lofotów. Eksplorację tego miejsca rozpoczynamy we wtorek od Andenes, na północnym cyplu wyspy Andoya. Miejsce urzekające swoistą drewnianą architekturą oraz słynące z turystycznych już dzisiaj wypraw „na wieloryby”. Niegdyś jednak miejscowi wyruszali stąd w morze z harpunami zamiast fotoaparatów i kamer. Tamte czasy przypominają tu liczne pamiątki poświęcone wielorybnikom z Andenes.

Pozdrawiamy.

Załoga Panoramy

12 mil do Longyearbyen

Panorama ma obecnie 12 mil do Longyearbyen. Z Hornsundu wypływali w trybie „ekspresowym”, gdyż zaczynał piętrzyć się tam lód. Pada deszcz. Zbliża się do końca kolejny etap sezonu Svalbard 2011. W piątek rano jacht przejmuje Bolek Rudnik z załogą. Po tym etapie Panorama powinna dotrzeć do Tromso. Jacek wspominał o kolejnej porcji fotek, gdy już dotrą do portu wymiany załóg. Także możemy liczyć na koleją porcję zatrzymanych w kadrze, klimatów Spitsbergenu.

(Na podstawie rozmowy telefonicznej z Jackiem Guzowskim)

Olgierd Młynarski

Panorama w Hornsundzie

Pozdrawiamy ze stacji polarnej w Hornsundzie. Pogoda pozytywna, zimno ale humory dopisują.
Dokładnie 5 lat temu, 7 sierpnia Panorama gościła w stacji. Potwierdza to wpis w książce.
Załączamy nową porcję zdjęć
 
Marek Guzowski
 
Obejrzyj galerię (kliknij)

Kolejna relacja

PANORAMA Ny Alesund, 5 sierpnia 2011, 1800 CEST

Po sześciu dniach żeglugi wróciliśmy do Ny-Ålesund. Skipper zarządził Dzień Dziecka – krótki postój w Ny-Ålesund dla rozgrzania i doszorowania załogi przed weekendem (oraz uzupełnienia zapasów wody- dop. JG).

Wróciliśmy więc do Ny-Ålesund – tego z tanim piwem. Po drodze przygód było co nie miara, zdjęć hektoterasuperturbobajty. W London nie było Big Bena, widzieliśmy za to osiedle traperskich domków letniskowych (a właściwie zimowych dop. JG) i pozostałości kolejki kopalnianej oraz pieców (kotłów przyp. JG) parowych. Stanęliśmy na kotwicy i w dwóch grupach wybraliśmy się pontonem na ląd, aby rozkoszować się pieszym spacerem. Do Magdalenenfjord dopłynęliśmy gnani wiatrem o sile 8B. Spotkaliśmy tam dwa inne polskie jachty. Gdy próbowaliśmy naprawić silnik do pontonu, wzbudziliśmy zainteresowanie policji, która ma tam swój posterunek. Czujne oko kamery łypie na każdego, kto odważy się zakłócić spokój wiecznie tam spoczywających wielorybników holenderskich, norweskich i brytyjskich. Drugą linią obrony ich spokoju są ptaki (Arctic terns, Kittywake przyp. JG), atakujące tych, co dawno nie mieli omleta w ustach. A także tych, co nawet nie wiedzą, że mają tam one swoje gniazda. Cała załoga Panoramy ochoczo wybrała się na wycieczkę do Gullybreen. Od trzasku migawek aparatów od lodowca odłupywały się kawałki lodu większe od naszego jachtu. Odciśnięte w błocie ślady niedźwiedzich łap dawały nadzieję na spotkanie nie tylko z lodowcem – na szczęście pod lodowcem byliśmy sami. Z duszą na ramieniu i wzrokiem utkwionym we wskaźniku głębokości (Kapitan ma na niego inną nazwę, która jednak nie nadaje się do zacytowania), dopłynęliśmy do Virgohamna. Tutaj pierwszym svalbardzkim wywczasem delektował się Pike (angielski arystokrata, który w pocz. XXw. miał kaprys spędzić zimę na Spitsbergenie w komfortowych warunkach. Zapłacił i wykonał. Specjalnie dla niego wybudowano komfortowy domek, który jednak zdezintegrował się, ponoć, za sprawa mieszkańców Barentsburga i dziś oglądając można tylko jego fundamenty). Stąd startowali na biegun kolejni pionierzy awioniki – Andre balonem i Wellman sterowcem – ten ostatni niezwykle uparty, próbował bezskutecznie aż trzy razy… Po przekroczeniu osiemdziesiątego równoleżnika oczom Kapitana i wachty trzeciej ukazała się wyspa Moffen. Zaobserwowano tam dwa morsy, mające w sumie cztery kły. Silny wiatr i deszcz zagnały nas do Woodfjordu. Tu schowani przed falą w Lifdefjord chcieliśmy rozgrzać się w Texas Bar. Rolę barmanów pełni chwilowo małżeństwo norwegów, spędzających tu swój miesiąc miodowy (przyp. JG). O wizycie w tym specyficznym barze opowiemy po powrocie. Po obejrzeniu Monacobreen postanowiliśmy płynąć na północ, póki smoki nas nie przegonią. Osiągnęliśmy 80º41,666’N. Koniec świata jest na prawdę piękny, można zaryzykować tezę, że niemal dorównuje urodą naszym załogantkom. Od rozgrzanych kart pamięci (i jednej kliszy) zaczął się topić lód. Natomiast smoki okazały się mieć ciekawą właściwość – zupełnie nie widać ich na zdjęciach. W drodze powrotnej spotkaliśmy wieloryba – sejwala. Przynajmniej jego udało nam się uwiecznić. Po krótkim postoju w Ny-Ålesund planujemy udać się wprost do Hornsundu. Oglądajcie zdjęcia, trzymajcie kciuki i myślcie o nas ciepło! 

Adam Lenartowski

Obejrzyj galerię (kliknij)

Woodfjorden

Dziś ponownie załoga Panoramy dała znać, co u nich słychać. Są w Woodfjorden na północy Swalabardu. Ze względu na niestabilną pogodę i sytuację lodową, nie będą próbować opłynąć Svalbardu przez Cieśninę Hinlopen. Pada delikatny deszcz, ochłodziło się. Panorama przekroczyła 80 stopień szerokości geograficznej północnej. W planach mają teraz płynięcie wzdłuż zachodniego brzegu Svalbardu w kierunku Hornsundu, czyli na południe od ich aktualnej pozycji. Na jachcie wszystko w porządku. Wszyscy są zdrowi; napawają się przepięknymi widokami i klimatami Północy. Jacek obiecał (gdy znajdzie się już w zasięgu internetu) przysłanie serii zdjęć obrazujących klimaty, którymi się zachwycają. Także czekamy, mam nadzieję, wspólnie z czytelnikami. Myślę, że warto poczekać…

na podstawie rozmowy zrealizowanej za pośrednictwem telefonu satelitarnego

Olgierd Młynarski

Panorama w Magdalenefjorden

Panorama dziś zakotwiczyła w Magdalenefjorden. Pogoda im dopisuje; jest dość ciepło, niezbyt silny wiatr z kierunku południowo-zachodniego. Atmosfera na jachcie bardzo dobra. Drobna awaria w postaci niedziałającego kabestanu szotów foka, została usunięta. W pobliżu Panoramy kotwiczy również polski jacht SpiritOne. Załoga Panoramy wybiera się dziś wieczorem z wizytą na wspomniany wyżej jacht. Ranną porą Jacek wraz załogą rusza dalej na północ.

na podstawie rozmowy zrealizowanej za pośrednictwem telefonu satelitarnego

Olgierd Młynarski 

Pozdrownienia z Ny-Ålesund

W Longyearbyen odwiedził nas niedźwiedź. Wybrał doskonały moment, jedyny, kiedy nikt akurat nie wsiadał na ponton z zapasami do przewiezienia na jacht. Po pierwszej serii z aparatu Jacek zgłosił przez radio wizytę nowego gościa w okolicy kempingu. Już po kilku minutach przyjechał człowiek Gubernatora i mogliśmy filmować, jak przypieka niedźwiedzie futro rakietami sygnalizacyjnymi (kolor czerwony – niebezpieczeństwo). (więcej…)

« Older Entries Next Entries »